Portugalski typ karaweli rozpowszechnił się pod koniec XV w. również w Europie Północnej. W 1459 r. rozpoczęto w holenderskim Hornie pod kierownictwem bretońskiego mistrza Juliana budować pierwsze statki z poszyciem stykowym czyli tzw. karawelowym. Ten typ poszycia rozpowszechnił się w całym rejonie, gdzie stosowano tradycyjne poszycie klinkierowe (zakładkowe). Niektórzy specjaliści jak np. Rudolph sądzą, że stykowa technologia budowy statków była stosowana już w 1440 r. a nawet wcześniej.
W XVI w. karawele z północy przejęły niektóre cechy galeonów, które w tym okresie na południu Europy rozpoczęły już wypierać karaki. Przykładem połączenia cech karaweli i galeonu była również szwedzka karawela „Elefanten”. Mała nadbudówka dziobowa była trochę cofnięta, przez co na końcu dziobnicy utworzyła się przestrzeń w kształcie trójkątnej płaszczyzny, zakończonej zagiętym dziobem; było to charakterystyczne rozwiązanie dziobowej części galeonów. Bukszpryt zaś nie wystawał z przedniej nadbudówki jak w karawelach portugalskich, ale z galionu, to jest jak na galeonie. Następną cechą przejętą z galeonów była bardziej smukła sylwetka statku, bowiem stosunek długości do szerokości przedstawiał się 4,4 : 1.
Statek był nie tylko dłuższy, ale miał również większe zanurzenie i silniejsze uzbrojenie, niż karawela portugalska. Na każdej burcie „Elefantena” znajdowało się 10 dział. Dzięki bardzo dużej szybkości i zwrotności, „Elefanten” po przebudowie trafiła do floty wojennej, o czym świadczy fakt, że na topach masztów znajdowały się wimple, charakterystyczne znaki okrętów wojennych. Wszystkie trzy maszty „Elefantena” posiadały stengi i marsle, które jednak były używane tylko przy sprzyjających warunkach atmosferycznych. Natomiast tak zwana „Wielka Karawela”, jak był nazywany w Europie Północnej francuski trójmasztowy statek „Pierre de la Rochelle”, wcale nie był karawelą. Statek wprawdzie posiadał poszycie karawelowe lecz był karaką.
W 1462 r. „Pierre de la Rochelle” przypłynął do Gdańska, gdzie został mocno uszkodzony przez piorun. Remont trwał kilka lat a wysokich kosztów jakie za sobą pociągnął nie miał kto zapłacić, w wyniku czego statek stał się własnością Gdańska. W tych czasach był to największy statek na Bałtyku. Całkowita jego długość wynosiła 52 m, szerokość 12, zanurzenie ponad 5 m, a nośność 1000 t. Nowi armatorzy przemianowali statek na „Piotr z Gdańska” („Peter von Danzig”) i przebudowali na okręt wojenny Hanzy. Zasłynął on później w walkach przeciwko Anglikom i Duńczykom.