numer_20171028_0040(0)

Dunbrody, 1847

 

Typ – trzymasztowy bark
Wyporność – 451 ton
długość całkowita 53,6 m
zanurzenie 3,5 m
Prędkość – nieznana

Bark był Żaglowcem z ożaglowaniem rejowym na wszystkich masztach,(oprócz bezanmasztu) na którym montowano ożaglowanie skośne.
Do połowy 19 wieku barki były stosunkowo małe. Stopniowo jednak rozrosły się do rozmiarów nawet 5000-tonowych, cztero, a niekiedy pięciomasztowych żaglowców. Duże barki wykorzystywane były przede wszystkim w handlu zbożem i nawozami na trasach pomiędzy zachodnim wybrzeżem Ameryki Południowej, wokół przylądka Horn, do wschodnich stanów Ameryki Północnej i do Europy.
Niektóre barki były czteromasztowymi barkentynami z żaglami rejowymi na dwóch przednich masztach i skośnymi na dwóch tylnych. Klasycznym przykładem barku jest „Dunbrody”, zbudowany w Quebecu w 1845 roku przez Thomasa Hamiltona Olivera, irlandzkiego imigranta z hrabstwa Derry.
Statek zbudowano w niecłle sześć miesięcy, pod czujnym okiem Johna Baldwina, późniejszego kapitana żaglowca do marca 1848 roku. „Dunbrody” był jednym z ośmiu statków zamówionych przez kupiecką rodzinę Gravesów z New Ross w Irlandii Północnej do przewozu towarów do i z Ameryki, głównie drewna z Kanady, bawełny z południowych stanów USA i guana z Peru.
Noszący 938,3 m2 żagli statek był również przystosowany do przewozu pasażerów, głównie irlandzkich emigrantów. W latach 1845-1851, w sezonie od kwietnia do września, „Dunbrody” przewoził pasażerów do USA i Kanady; zwykle 176 jednorazowo, ale w czasie jednego ze swoich rejsów przewiózł 313 osób.
Chociaż „Dunbrody” był kilkukrotnie zatrzymywany na kwarantannę w Grosse Ile w Kanadzie, wskaźnik śmiertelności na jego pokładzie był niezwykle niski, głównie dzięki troskliwości kapitanów, najpierw Baldwina, a potem Johna W. Williamsa. Emigranci w listach do domu często wychwalali ich opiekę i troskliwość.
„Dunbrody” pozostawał własnością rodziny Gravesów przez 24 lata, aż do roku 1869, kiedy to został sprzedany i zarejestrowany jako statek brytyjski. W 1874 roku, w drodze z Cardiff do Quebecu, kapitan postanowił nie czekać na pilota, który miał wprowadzić statek na Rzekę św. Wawrzyńca i osiadł na mieliźnie.
Na szczęście firma ratunkowa odkupiła statek, naprawiła go i sprzedała. W roku 1875 żaglowiec po raz drugi osiadł na mieliźnie, ale tym razem nie miał już tyle szczęścia. Płynąc do Liverpoolu z pełnym ładunkiem drewna, statek został zniesiony z kursu przez silny sztorm i znalazł się u wybrzeży Labradoru.
Szczegóły wypadku są nieznane, ale uważa się, że stary żaglowiec, obciążony ładunkiem, osiadł na mieliźnie, czego nie wytrzymał wysłużony kadłub. Replika żaglowca znajduje się w Irlandii.

 

spacer

Odpowiedz