379434906-skipper-occupation-first-mate-coxswain-algeciras-telefone-receiver

Telefony komórkowe na pokładzie statku? Jak wygląda roaming satelitarny na morzu?

Mogłoby się wydawać, że w czasach gdy w Unii Europejskiej jest znoszony roaming, również z połączeniami na statkach czy promach będzie coraz łatwiej. Niestety, nawet pływając po unijnych akwenach możemy wrócić z bardzo wysokim rachunkiem za telefon, nie wspominając już o bardziej egzotycznych morzach czy oceanach. Z czego się to bierze?

Rozmowy ze statków

Polacy najczęściej statkami pływają do krajów skandynawskich – przede wszystkim z Trójmiasta czy ze Świnoujścia. Teoretycznie więc połączenia powinny być rozliczane standardowo, w końcu pozostajemy na terytorium Unii. W praktyce jest jednak inaczej. Wystarczy zajrzeć do umów z operatorami komórkowymi – niemal zawsze znajdują się tam wyjątki od standardowych regulacji w UE. I niemal zawsze są to właśnie podróże po morzu. Powód jest bardzo prosty – w końcu na morzu nie ma klasycznych nadajników sieci komórkowych.

Kwoty za połączenia satelitarne

Zatem gdy telefon nie może połączyć się z nadajnikami, automatycznie łączy się z satelitami, które są umieszczone na niemal każdym większym statku czy promie. O takim przejściu na satelitarny nadajnik powinniśmy zostać poinformowani specjalnym SMS-em, powinny się na nim też znaleźć informacje o stawkach. Te, niestety, do niskich nie należą. Minuta rozmowy może kosztować nawet kilkanaście złotych, zdarza się więc, że nawet krótka podróż promem może zakończyć się rachunkiem od operatora na kilkaset złotych.

Transfer danych jest jeszcze droższy

Choć ceny połączeń można uznawać za astronomiczne, to transfer danych przez satelity jest jeszcze droższy. W niektórych przypadkach jeden megabajt danych może kosztować nawet 50 złotych! Jak nietrudno zatem wyliczyć, dłuższe korzystanie z zasobów internetu podczas rejsu może kosztować małą fortunę. Warto więc o tym wszystkim wiedzieć i wyłączyć transfer już po przekroczeniu burty na statku.

Jakie są alternatywy dla satelity?

Niestety, negocjacje co do tych cen raczej na niewiele się zdarzą. Bo choć nadajniki są umieszczone na statkach, to zwykle przewoźnicy nie mają żadnego wpływu na stawki połączeń. Co zatem zrobić? Najlepszą radą jest po prostu wyłączenie telefonu na czas podróży, a przynajmniej wyłączenie opcji roamingu oraz transferu danych. Jeśli jednak musimy z różnych względów pozostać pod telefonem albo mieć kontakt z ludźmi na lądzie, to mamy pewną furtkę. Większość linii oferuje sieć Wi-Fi na pokładzie statków, więc można łączyć się za pomocą internetowych komunikatorów czy też aplikacji – wiele z nich pozwala na połączenia telefoniczne bez żadnych opłat. Jeśli musimy pozostać z kimś w kontakcie, upewnijmy się więc, czy na pewno na naszym statku będzie darmowe połączenie internetowe. A co do cen połączeń, to raczej nieprędko możemy liczyć na zmiany. Sieci komórkowe raczej nie będą budować w najbliższej przyszłości nadajników na morzach czy oceanach. A czy jest szansa, że ceny połączeń satelitarnych będą niższe w przewidywalnej przyszłości? Na to raczej nie ma co liczyć. Jedynym sposobem na tanią komunikację na statkach jest zatem Wi-Fi.

Informacji na temat rozmów telefonicznych podczas podróży statkiem nadesłała do redakcji Hurtownia GSM

spacer

Odpowiedz